Wszyscy piłkarze Manchesteru City byli przebojowi w wygranym 4:0 meczu z Realem Madryt, ale przed kamerami palma pierwszeństwa należy się bezsprzecznie Jackowi Grealishowi.
Manchester City przystąpił do półfinałowego rewanżu z Realem Madryt po remisie 1:1 na Estadio Santiago Bernabeu, dlatego zanosiło się na zażartą walkę o awans. Stało się inaczej i Citizens zdeklasowali Królewskich. Konfrontacja na Etihad Stadium zakończyła się wynikiem 4:0, a gra podopiecznych Pepa Guardioli powodowała składanie się dłoni do oklasków.
Krótko po meczu Jack Grealish nie potrafił poskromić emocji. W jego wypowiedzi, po pojawieniu się przed kamerami CBS Sports, nie zabrakło słowa "fuck". Taka wpadka nie mogła przejść bez reakcji gości, którymi byli Thierry Henry oraz Jamie Carragher.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
27-letni Jack Grealish słynie ze swobodnego stylu bycia. Po awansie do finału Ligi Mistrzów miał problem z odpowiednim dobraniem słów do opisania swoich emocji. - Trochę zaniemówiłem. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Jest mi cholernie... przykro - dukał Anglik po swojej wpadce.
Thierry Henry postanowił sprowadzić pełnego entuzjazmu piłkarza na ziemię. Jack Grealish zaszedł za skórę byłemu reprezentantowi Francji zajęciem jego miejsca przed kamerami. - Zająłeś miejsce, w którym stałem, człowieku. Musisz jeszcze wygrać finał Ligi Mistrzów, żeby tutaj stanąć - temperował Henry młodszego Anglika, który grzecznie przesunął się.
Szansa Manchesteru City na wygranie Ligi Mistrzów jest duża. Przeciwnikiem podopiecznych Guardioli w finale będzie Inter Mediolan, który zajmuje czwarte miejsce w lidze włoskiej. Inter dostał się do decydującego meczu po raz pierwszy od 2010 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.