To miał być zwykły trening dziecięcych drużyn. Spotkanie odbywało się w kompleksie lodowym Billa Graya w Rochester w amerykańskim stanie Nowy Jork.
Czytaj także: Kto by się spodziewał? Tym zajmuje się Marcin Gortat
W przerwie na taflę wyjechała maszyna do czyszczenia lodu. Pojazd w pewnym momencie stanął w płomieniach, wprawiając w osłupienie obecnych w obiekcie.
Kierowca zachował zimną krew. Choć tuż obok niego buchały płomienie, opuścił maszynę dopiero wtedy, kiedy znalazł się poza lodowiskiem. Zamboni zasilane jest propanem, który mógł wybuchnąć.
Czytaj także: Najman żartuje z pandemii. Żydzi w roli głównej. Błyskawiczna reakcja w sieci, wylał się hejt
Cudem nikomu nic się nie stało. Według portalu rt.com pożar ugaszono od razu po tym, jak maszyna zjechała z lodu.
Według Iceplex pożar został spowodowany pęknięciem węża w wytwornicy lodu, co doprowadziło z kolei do wycieku płynu hydraulicznego z silnika.
"Zdecydowanie nie miałam pożaru maszyny do czyszczenia lodu na mojej tegorocznej karcie bingo" - napisała Heather Monahan, która nawiązała do pandemii i innych wydarzeń, które miały miejsce w tym roku.