Najważniejszy pojedynek gali Fame MMA Reborn odbył się w systemie "dwóch na dwóch" na zasadach boksu w małych rękawicach. Fabijański był w teamie z Tomaszem Olejnikiem, a na przeciw stanęli Sylwester Wardęga i Wojciech Gola. Od pierwszych sekund Wardęga ruszył na Fabijańskiego i powalił go jednym z ciosów. Youtuber zdecydowanie się jednak podpalił i zapomniał, że zakazane są ciosy w parterze.
Sędzia przerwał walkę - Wardęga został zdyskwalifikowany, a Fabijański zamroczony opuścił oktagon. Komentatorzy byli w szoku, ponieważ ciosy nie były mocne, z kolei publiczność "pożegnała" aktora gwizdami.
Przeczytaj też: Tragedia w Brazylii. Nie żyje 25-letni gwiazdor
Warto przypomnieć, że poprzednie walki Fabijańskiego również nie trwały dłużej niż minutę. W debiucie przegrał z Wacławem Osieckim po ciosie w 35 sekundzie, a we wrześniu wytrwał 47 sekund przeciwko Filipowi Marcinkowi. Aktor doznał kontuzji nogi, a z oktagonu był wynoszony na noszach z kołnierzem ochronnym nałożonym na szyję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głupieję w tym oktagonie. Dzieją się tam dziwne rzeczy. Jakby urywał mi się film - mówił Fabijański po ostatnim z pojedynków.
Fabijański oszukał kibiców? Aktor wstawia filmik
Kibice zarzucają Fabijańskiemu także, iż nie trenował do ostatniej walki, a wyszedł do niej tylko po to, aby szybko zarobić pieniądze. Ten odparł ten ostatni zarzut i na swoich mediach społecznościowych pokazał filmik z przygotowań.
Wrzucam ten filmik, mimo iż miałem tego nie robić. Ale mam nadzieję, że posłuży to jako argument przeciwko tym, którzy próbują mi mówić, że nie trenowałem do walki i nie sparowałem - napisał Fabijański.
Według informacji dziennikarzy, Fabijański za walkę w Fame MMA dostaje około 500 tys. zł, co oznacza, że na jego konto wpłynęło łącznie 1,5 mln zł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.