Ogromne kontrowersje towarzyszyły walce Kasjusza Życińskiego ("Don Kasjo) z Normanem Parke. Polak nie mógł pogodzić się z, jego zdaniem, błędnym werdyktem sędziów.
Walka trzymała w napięciu do ostatniej minuty. Nie brakowało soczystych ciosów, a lepsze wrażenie sprawiał Kasjusz Życiński. Dlatego gdy zakończył się pojedynek, wielu fanów, szefowie Fame MMA i sam Don Kasjo byli przekonani, że to właśnie Polak wygrał.
Sędziowie mieli jednak inne zdanie i triumfatorem ogłosili Normana Parke. Rozpętała się wielka awantura. "Boxdel", szef Fame MMA, zapowiedział, że zostanie złożony protest i rzucił mikrofonem w oktagonie.
Don Kasjo skrytykował sędziego
W środowy wieczór poznaliśmy odpowiedź na protest, pod którym podpisał się sędzia główny pojedynku Piotr Jarosz.
Odpowiadając na protest złożony przez sztab zawodnika i samego Kasjusza Życińskiego, sędzia główny zawodów Piotr Jarosz nie widzi podstaw do zmiany werdyktu we wspomnianej walce - czytamy w piśmie.
"Brak błędów proceduralnych oraz regulaminowych jest podstawą do podtrzymania decyzji sędziów punktowych, a praca sędziego w środku oktagonu była zgodna z przyjętymi standardami" - brzmi argumentacja.
Kasjusz Życiński nie ukrywa wściekłości. Mocno skrytykował głównego sędziego.
Odrzucili, to znaczy Piotr Jarosz odrzucił, bo kolesiostwo sobie zrobił z KSW. Mówi mi wczoraj na spotkaniu, że on jest szefem, każdy z sędziów musi go szanować, on jest ich szefem, ale uznaje werdykt tak. A ja mówię "no tak, bo chcesz kolesiostwo, to że jesteś ich szefem, bo jesteś innym sędzią to nie zrobisz tego, ponieważ prywatnie jesteście kumplami" - powiedział Don Kasjo, którego cytuje serwis "mma.pl".
Czytaj także: Zjawiskowa partnerka Ronaldo. Pozuje w seksownym stroju