Stawka tego pojedynku była ogromna. Navarette i Gonzalez zmierzyli się o tytuł mistrza świata wagi piórkowej federacji WBO. Od samego początku pojedynek był niezwykle wyrównany.
W trzeciej rundzie Navarette ruszył do ataku. Jak przekazało Sky Sports, jego lawina ciosów sprawiła, że na twarzy jego przeciwnika pojawiło się rozcięcie. Gonzalez pozostał jednak niewzruszony i odpłacił się potężnym uderzeniem w korpus.
Z czasem opuchlizna na twarzy Gonzaleza zaczęła się powiększać. Pod koniec walki, praktycznie nie było widać już jego prawego oka, natomiast pod nim pojawił się duży obrzęk. Wyglądało to koszmarnie. Mimo to dotrwał do samego końca. Decyzją sędziów lepszy był jednak Navarette.
To nie wyglądało dobrze. Ciężka kontuzja
Joet przekroczył wszelkie oczekiwania. Jest świetnym zawodnikiem. Bez wątpienia go zraniłem, ale on mnie też. Mam nadzieję, że dojdzie do rewanżu - mówił zwycięzca w rozmowie ze Sky Sports.
W sieci Gonzaleza okrzyknięto mianem "wojownika". Amerykanin przegrał dopiero drugi raz w swojej karierze. Nie ulega wątpliwości, że minie nieco czasu, zanim dojdzie do siebie po pojedynku z Navarette.