W miniony weekend odbył się słynny kolarski klasyk Paryż-Roubaix. Wyścig ten jest jedną z najbardziej charakterystycznych imprez w kalendarzu. W tym roku zawodnicy mieli do przejechania łącznie 260 kilometrów po fragmentach brukowanych dróg w północnej Francji, które pamiętają jeszcze czasy samego Napoleona.
W obliczu ostatnich kraks organizatorzy postanowili dokonać zmiany na trasie. Wprowadzona została szykana w formie dodatkowych zakrętów przed wjazdem na najsłynniejszy sektor "Lasek Arenberg" (więcej TUTAJ).
Przeczytaj także: Wpadka kolegi Lewandowskiego przed wylotem. Mógł mieć spory problem
Mimo zmiany na trasie 121. edycji wyścigu ostatecznie nie udało się uniknąć wypadków. 144 kilometry przed metą wyścigu belgijski kolarz Laurenz Rex z ekipy Intermarche-Wanta najpierw uderzył w krawężnik, a następnie wjechał prosto w ustawiony na środku materac. Zawodnika wystrzeliło w powietrze, po czym ten upadł z roweru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po upadku na krawężnik 24-latek zdecydował się wycofać z wyścigu. Dla belgijskiego kolarza była to druga wywrotka, które zaliczył w czasie 116 kilometrów. Stąd też poobijany zawodnik zdecydował się nie kontynuować rywalizacji w słynnym klasyku.
- Ajajajaj. Ależ centralnie uderzył, prosto w to. Dobrze, że był ten materac i takiego kozła umiejętnie zrobił - powiedzieli komentatorzy Eurosportu po wypadku Rexa.
"Na trasie Paryż-Roubaix należy spodziewać się wszystkiego. Naprawdę wszystkiego" - tak z kolei podpisał nagranie oficjalny profil wspomnianej stacji, która transmituje wyścigi kolarskie.
W niedzielnym klasyku najlepszy okazał się Mathieu van der Poel. Holender postanowił samotnym atakiem rozstrzygnąć losy wyścigu. Relację można przeczytać TUTAJ.