Francesco Totti, były kapitan AS Roma, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, pojawił się w Moskwie jako specjalny gość wydarzenia organizowanego przez rosyjską firmę bukmacherską. Włoskie media informowały o licznych apelach, by zrezygnował z tej podróży.
Włoska agencja Ansa podała, że honorarium Tottiego za udział w imprezie to kwota "z sześcioma zerami". Były piłkarz, znany jako "cesarz Rzymu", został zaprezentowany na moskiewskich billboardach w koszulce z numerem 10, którą nosił podczas swojej kariery w AS Roma.
Wydarzenie, w którym uczestniczył Totti, zorganizowała największa w Rosji firma przyjmująca zakłady sportowe. W ramach wizyty były piłkarz otrzymał międzynarodową nagrodę. Towarzyszył mu jego 19-letni syn Cristian, również piłkarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reakcje we Włoszech
Podróż Tottiego do Moskwy spotkała się z krytyką we Włoszech. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, takie jak "Włochy Cię kochają, nie jedź tam" oraz "To hańba". Włoski polityk centrolewicy, Andrea Massaroni, zaapelował do Tottiego, by zrezygnował z wizyty, podkreślając jego rolę jako symbolu pozytywnych wartości. Francesco Totti w rozmowie z agencją Ansa stwierdził, że jego wyjazd do Moskwy nie ma charakteru politycznego.
Mój służbowy wyjazd do Moskwy wywołuje od wielu dni niekończące się polemiki. Nie jestem politykiem ani dyplomatą, jestem człowiekiem sportu, który promuje jego wartości na świecie — powiedział były kapitan AS Roma, cytowany przez Polską Agencją Prasową.
Totti dodał, że nie miałby problemu z wyjazdem do Kijowa w podobnym celu. - Od lat jeżdżę do wszystkich krajów, które mnie zapraszają, by mówić o sporcie. Nie miałbym problemów, by pojechać do Kijowa w tym samym celu — zaznaczył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.