Freak fight to niezwykle szybko rozwijająca się odnoga prawdziwego MMA. Organizacje walk, którym często bliżej do podwórkowych solówek niż prawdziwych sportów walki, cieszą się ogromną popularnością kibiców. Pionierami w tym temacie byli twórcy Fame MMA, które bije rekordy popularności. Mówi się, że ostatnią galę mogło oglądać na żywo nawet kilka milionów ludzi.
Czytaj także: Te słowa nie spodobają się Lewandowskiemu. "Był żałosny"
We freak fightach najczęściej biorą udział różnego formatu celebryci. Największe zainteresowanie budzą influencerzy, którzy przyciągają przed ekrany ogromną rzeszę fanów. To przekłada się na zysk dla federacji, jak i samego zawodnika.
Jak to wygląda w kwestii zarobków? Doskonałe rozeznanie w tym aspekcie ma Marcin Wrzosek, który walczył zarówno dla KSW, jak i freakowych organizacji.
Z przykrością muszę stwierdzić, że we freak fightach w trzech walkach zarobiłem więcej niż przez całą karierę w KSW - powiedział "Polish Zombie" w rozmowie z "6 PAK".
W debiucie dla federacji KSW po niesamowicie emocjonującej walce Marcin Wrzosek pokonał Filipa Wolańskiego. Dla największej organizacji MMA w Polsce stoczył łącznie cztery pojedynki.
Dłuższa przerwa od walk Wrzoska
Po odejściu z KSW, Wrzosek postawił na walki półamatorów, aby zarabiać większe pieniądze. Ostatni pojedynek stoczył pod koniec sierpnia na gali FAME MMA 15 w Łodzi. Wrzosek na zasadach boksu zmierzył się z debiutującym raperem – Mariuszem "Sariusem" Gollingiem. Potem miał walczyć jeszcze w listopadzie, jednak musiał wycofać się z walki z powodu kontuzji bicepsa. Do oktagonu ma wrócić na początku 2023 roku.