Esra Yildiz z Turcji po przegranej walce skrzyżowała ręce i zasugerowała znakiem "X", że ma wątpliwości co do płci Yu-Ting. Tajwańska bokserka mimo wszystko podziękowała pokonanej rywalce.
Pojedynek od samego początku odbywał się pod dyktanto Yu-Ting. Turczynka nie miała najmniejszych szans na zwycięstwo i była niemiłosiernie obijana przez zawodniczkę z Tajwanu.
Dziennikarze zapytali zawodniczkę z Turcji, dlaczego zdecydowała się na taki gest, a ta rzuciła tylko: "Bez komentarza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lin Yu-Ting w sobotę skrzyżuje rękawice w finale olimpijskim z Julią Szeremetą. Polka wygrała swoją półfinałową walkę jednogłośnie z zawodniczką z Filipin, która w Tokio wywalczyła srebrny medal.
Kontrowersje na igrzyskach olimpijskich. Zarzuty o bycie mężczyzną
Zarówno finałowa przeciwniczka Szeremety, jak i Imane Khelif z Algierii mają szansę na złoto w swoich kategoriach wagowych. Przez całe igrzyska Yu-Ting i Khelif musiały zmagać się nie tylko z przeciwnikami w ringu, ale również z falą krytyki i kontrowersji związanych z ich udziałem w rywalizacji kobiet w Paryżu.
Algierka i Tajwanka nie zostały dopuszczone do udziału w ostatnich mistrzostwach świata. O ich wykluczeniu zdecydowała Międzynarodowa Federacja Bokserska. Badania DNA miały wykazać u nich obecność męskich chromosomów XY. Międzynarodowy Komitet Olimpijski jednak dopuścił obie zawodniczki do udziału w igrzyskach i stawał w ich obronie, zapewniając, że spełniają wszelkie wymogi (sprawa może mieć jednak podtekst polityczny, szefem IBA jest Umar Kremlow z Rosji, a sponsorem - Gazprom; organizacja pozostaje w sporze z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim - przyp. red.).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.