"Andrew", delikatnie rzecz ujmując, ma już swoje lata. Pytanie więc, czy byłby w ogóle w stanie wytrzymać trudy treningu przed ewentualnym powrotem na ring.
Tutaj pana zaskoczę – mówi w rozmowie z o2 Marcin Najman, który w ubiegłym roku miał okazję sprawdzić formę Gołoty podczas wspólnego obozu kondycyjnego w górach. – Po tylu latach sportu Andrzej ma organizm niesamowicie przystosowany do wysiłku. W kadrze olimpijskiej, jeszcze przed wyjazdem do USA, Gołota słynął z tego, że w górach wydolnościowo zajeżdżał wszystkich, nawet zawodników wagi lekkiej. Nic nie zmieniło. Jak nachylenie jest znośne, to jeszcze za Andrzejem nadążam. Jak wbiegaliśmy na Kopę Kondracką, w Dolinie Kondratowej było OK. Ale jak się zaczęła ściana, to Andrzej włączył drugi bieg, a ja zwolniłem. Spotkaliśmy się dopiero po 20 minutach na górze.
To Andrzej tak naprawdę nauczył mnie trenować w górach jak należy. Jak byłem jeszcze w kadrze juniorów w boksie i wbiegałem na Baranią Górę, to myślałem wtedy, że to jest właśnie trening w górach. A to były pagórki, nie góry. Góry są wtedy, jak się wbiega na Kasprowy, Rysy czy Giewont. Wszystko pokazał mi Andrzej, jestem mu za to bardzo wdzięczny – dodaje Najman.
Tyson już wrócił, czas na Gołotę?
Niedawny solenizant – Gołota obchodził 53. urodziny 5 stycznia – sam najwyraźniej czuje ogień, bo pod koniec ubiegłego roku mówił o możliwym powrocie na ring. Najman wolałby jednak, aby "Andrew" pozostał na emeryturze.
Ma fajne, spokojne życie. Jako jeden z nielicznych bokserów dobrze zainwestował zarobione pieniądze i o przyszłość martwić się nie musi. Ci starsi bokserzy nie wracają, bo tęsknią za ringiem. Nie wierzcie w to. Wracają, bo potrzebują kasy. Bo źle poinwestowali. To jest jedyny powód – stwierdził.
Skąd w ogóle pomysł na powrót? Być może Gołotę zainspirował Mike Tyson. Amerykanin, któremu w tym roku stukną 54 lata, w listopadzie wrócił na ring po 15 latach przerwy. Walka z Royem Jonesem Jr była wprawdzie pokazowa, ale Tyson i tak zaskoczył wielu niezłą formą.
Każde wyjście do walki bokserskiej to pozostawianie kawałka swojego zdrowia w ringu. Andrzej już nie musi tego robić. Ma wspaniałą rodzinę. A to, że mógłby dziś pokonać Tysona, to oczywiste. Największe atuty Tyson już stracił, a Andrzej ma żelazną kondycję do dziś – mówi Najman.
Czytaj też: Sylwester u Marcina Najmana. Pokazał zdjęcia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.