Madison Keys nie może ostatnio narzekać na brak sukcesów. Mowa tu zarówno o osiągnięciach sportowych, jak też tych w życiu prywatnym.
Amerykanka ma za sobą naprawdę dobry rok. Osiągnęła ćwierćfinał Wimbledonu, półfinał US Open i wygrała imprezę WTA 500 w Eastbourne, a sezon zakończyła na niezłym, dwunastym miejscu w światowym rankingu.
Wiemy, kto stoi za jej zwyżkową formą. To jej życiowy partner Bjorn Frantangelo, który jest na co dzień dla zawodniczki ogromnym wsparciem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
On również kocha tenis, ale w światowym zestawieniu znajduje się bardzo daleko (698 ATP). 30-latek występy na korcie łączy z pracą trenera.
Drogi Keys i Frantangelo połączyły się w 2017 roku. W marcu, sześć lat później, para zdecydowała się przenieść relację na wyższy poziom i zaręczyła się.
Zdjęcia z tego wydarzenia pojawiły się w sieci dopiero... dziewięć miesięcy później. "W końcu mamy wspólne zdjęcie" - cieszyła się Keys na Instagramie. "Tylko ile to trwało?" - zaczepiła tenisistkę Wiktoria Azarenka.
28-latka chciałaby jednak częściej dzielić się w sieci swoim życiem prywatnym. I być ze swoim narzeczonym jak... słynna tenisowa para Paula Badosa i Stefanos Tsitsipas, którzy regularnie publikują w internecie wspólne, romantyczne fotografie.
- Od rozpoczęcia związku opublikowali dużo więcej romantycznych zdjęć niż my przez sześć lat. Szczerze mówiąc, jestem zazdrosna o Stefanosa i Paulę. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy jak oni - powiedziała Madison Keys w rozmowie z "Tennis Channel".
I tutaj pojawia się zgrzyt. Bjorn Frantangelo ma inne priorytety i wolałby zachować prywatność, ale może uda się tej parze wypracować jakieś rozwiązanie, które będzie zadowalać obie strony.