Max Kruse jest zdecydowanie jedną z najbarwniejszych postaci w ułożonym świecie niemieckiej piłki. Potrafi wstrząsnąć swoimi oryginalnymi wypowiedziami i nietuzinkowym zachowaniem. Zimą zdecydował się na powrót z Unionu Berlin do VfL Wolfsburg, w którym występował już w przeszłości w jednym sezonie.
W ten sposób były kompan z klubu Tymoteusza Puchacza i Pawła Wszołka dołączył do zespołu, którego napastnikiem jest Bartosz Białek i z którego Jakub Kamiński jest wypożyczony do Lecha Poznań. W rozmowie z Jochenem Breyerem z telewizji ZDF wspominał przygodę z pierwszego pobytu w VfL Wolfsburg.
Pojechaliśmy z kilkoma chłopakami do Berlina, żeby świętować. Nie chciałem wydawać wszystkich pieniędzy w kasynie, nawet wtedy wygrałem. Nie byliśmy wtedy własnymi samochodami, więc spakowałem pieniądze do plecaka i zostawiłem go w bagażniku taksówki. Nie pomyślałem o nim, kiedy o 6:30 wyszedłem z imprezy - opowiada Max Kruse.
W niemieckich mediach najdroższa podróż taksówką napastnika była wyceniana na 75 tysięcy euro. 33-letni piłkarz nie tylko nie zdementował tej wiadomości, ale z uśmiechem dodał: Jeszcze dodatkowo tysiąc euro za plecak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.