Wydawało się, że nic nie jest w stanie złamać zawodnika o takiej pewności siebie, jak Zlatan Ibrahimović. Jednakże po latach odnaleziono jego słaby punkt - dzieci. Gwiazdor reprezentacji Szwecji oraz AC Milan popłakał się na konferencji prasowej po pytaniu dotyczącym jego potomków. Szwed z powodu pandemii COVID-19 nie widział swoich synów od pół roku, co bardzo mocno go dotyka.
Zobacz także: Polski poseł chce bić się w ringu
Rodzina Zlatana Ibrahimovicia po latach tułaczki po świecie w końcu osiadała w Sztokholmie. Kiedy ten podpisał ostatni kontrakt z AC Milan, jego żona i dzieci zostali w Szwecji, bowiem nie było wiadomo czy włoski klub zdecyduje się parafować z Ibrahimoviciem dłuższą umowę. Szwed jednak pokazal doskonałą formę, więc z czasem pozostanie w Mediolanie było dla niego formalnością.
COVID-19 popsuł plany
Niestety ze względu na pandemię COVID-19 Ibrahimović nie może odwiedzać swojej rodziny. To natomiast bardzo mocno na niego wpływa. Był on bardzo mocno zżyty ze swoimi synami - 15-letnim Maximilianem oraz 13-letnim Vincentem.
Zobacz także: Straciła nogę i się nie poddała
W przypadku przedłużenia kontraktu Zlatana Ibrahimovicia z AC Milan rodzina miała rozważyć kolejną przeprowadzkę do Włoch. Jednakże Szwed wraz z żoną ustalili, że w obecnej sytuacji na świecie lepiej będzie jeżeli pozostaną w Sztokholmie. Stąd też, od miesięcy Zlatan nie widział swoich dzieci i żony.
Dzieci idą drogą ojca
Jak się okazuje dzieci Zlatana Ibrahimovicia podążają podobną drogą co ich ojciec. Zarówno Vincent, jak i Maximilian ćwiczyli piłkę nożną w najlepszych akademiach na świcie. To było jednak zdecydowanie ułatwione, bowiem po prostu grali w klubach, dla których gole w drużynie seniorów zdobywał ich ojciec. Dlatego ich CV jest imponującye, bowiem zawiera m.in. Manchester United czy PSG.
Co ciekawe, dzieci Zlatana doskonale czują się nie tylko w futbolu. Podobnie jak ich ojciec mają również talent do sportów walki. Dwójka synów słynnego Szweda trenuje również taekwondo i osiągają w tej dyscyplinie bardzo dobre wyniki. Co ciekawe, nieco lepiej prezentuje się młodszy Vincent, który pierwsze swoje zawody wygrał już w 2017 roku. Od tamtej pory jest czołowym zawodnikiem w swojej kategorii wiekowej.
Kto wie, być może już niedługo usłyszymy o następcach dziedzictwa Ibrahimovicia. Z pewnością dla całej piłki nożnej byłoby bardzo pozytywne gdyby szwedzki napastnik miał swoich następców zarówno jeżeli chodzi o jego umiejętności piłkarskie, jak i oryginalny styl bycia.
Zobacz także: Kosmicznie drogi zegarek Lewandowskiego
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.