Hafthor Bjornsson w sobotni wieczór na gali w Dubaju zmierzył się z jednym z najlepszych armwrestlerów na świecie - Devonem Larrattem. Chociaż w tym przypadku nawet nie można mówić o walce. "Góra" od razu rzucił się na rywala i zasypał go lawiną ciosów.
Zobacz także: Niesamowita przemiana aktora "Gry o Tron"
Devon Larratt ograniczył się do desperackiej defensywy i tylko było słychać jego krzyki z bólu po kolejnych ciosach Bjornssona. Ostatecznie, chociaż nie było nokdaunu, sędzia zdecydował się przerwać ten pojedynek już w pierwszej rundzie, bowiem kolejne sekundy spędzone w ringu mogłyby dla 46-latka skończyć się tragicznie.
W ten efektowny sposób Hafthor Bjornsson w trzecim zawodowym pojedynku bokserskim sięgnął po pierwsze zwycięstwo. Dwie pierwsze walki zakończyły się remisami. Islandczyk pokazał, że mimo 32 lat może jeszcze sporo zdziałać na ringu i wyrasta na jedną z gwiazd coraz popularniejszych freak fightów.
- Zawalczyć na ringu z Thorem, to coś z mojej listy życzeń. Dziękuję, że mogłem wejść na tę arenę w takiej otoczce. Na ulicy Thor pewnie by mnie zabił, ale dzisiaj mieliśmy rękawice i to mnie uratowało - mówił po walce Devon Larratt.
Zobacz także: Piłkarze muszą uważać na tego sędziego
Kolejnym rywalem Islandczyka ma być inny strongman Eddie Hall. Obaj panowie toczyli niezwykle wyrównane boje w trakcie rywalizacji w sportach siłowych, teraz przyjdzie im zmierzyć się w ringu.
- Wiem, że Eddie siedzi w domu i odpoczywa na kanapie z popcornem i colą. Ciesz się życiem kolego, wkrótce cię znokautuję - zapowiedział Bjornsson.
Warto przypomnieć, że w miejsce Davida Larratta mógł walczyć Mariusz Pudzianowski. Przez pewien czas wydawało się, że obaj zmierzą się w ringu, jednakże ostatecznie obie strony nie porozumiały się co do kwestii finansowych.
Zobacz także: Reprezentant Polski wmieszał się w konflikt raperów
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.