Jeżeli sąd orzeknie o winie Daniego Alvesa, zostanie wymierzona mu kara za dopuszczenie się gwałtu w jednym z klubów nocnych w Barcelonie. Ostatni proces jest wyznaczony na początek lutego, a były sportowiec przebywa w areszcie od roku.
Życie wybranek serca Daniego Alvesa toczy się na wolności swoim rytmem. Była żona Dinora Santana i obecna żona Joana Sanz nie potrafią porozumieć się.
Sytuacja jest skomplikowana, jak to często bywa w latynoskich mediach. Dinora Santana, co prawda już przed problemami Daniego Alvesa z prawem, rozwiodła się z nim, mimo to stawała w jego obronie w mediach. Dinora Santana nawet przeniosła się wraz z dziećmi do posiadłości w Barcelonie, która należy do Daniego Alvesa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnio była żona przestała pomagać Daniemu Alvesowi, a kością niezgody między byłymi małżonkami miał być brak kontaktu piłkarza z dziećmi. Były reprezentant Brazylii przestał telefonować do Victorii oraz Daniela.
W tej sytuacji dość kłopotliwe okazuje się zajmowanie posiadłości byłego męża. W sprawie trwa wojna między byłą i obecną żoną Daniego Alvesa. Kobiety kłócą się o rachunki za utrzymanie nieruchomości.
Joana nigdy nie zapłaciła żadnego rachunku, a także nie uregulowała ani jednej raty kredytu hipotecznego. Wszystkie przelewy pochodzą z mojego konta, sama pokrywam również moje wydatki - mówiła zbulwersowana Dinora Santana, kiedy zadzwoniła do brazylijskiego programu telewizyjnego "Fiesta".
Jeżeli Joana chce, to może zatrzymać dom. W tym momencie chcę, żeby moje nazwisko zostało usunięte z całego problemu z Danim Alvesem. Joana tak naprawdę nie interesuje się domem, ale wdaje się w spory dla podtrzymania zainteresowania - dodaje była żona Daniego Alvesa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.