Ostatnie tygodnie dla Nicka Kyrgiosa są świetne. W tym roku wygrał już na korcie prawie 2 miliony dolarów. Pnie się w rankingu jak szalony. Wszystko zaczęło się na trawie. Zaliczył dobre turnieje w Stuttgarcie, a potem w Halle, by na Wimbledonie dotrzeć do finału.
Postawił trudne warunki Novakowi Djokoviciowi. Przegrał ostatecznie w czterech setach, ale to, czego dokonał w samym turnieju, mogło przyprawiać o zawrót głowy.
I to go zmotywowało do cięższej pracy. Australijczyk jest jednym z najbardziej utalentowanych tenisistów w tourze. Teraz w końcu pokazuje to w pełnej krasie, bo na Wimbledonie nie skończył.
Sięgał potem po tytuły. Najpierw w deblu w Atlancie, a następnie w singlu i deblu w Waszyngtonie. Poszedł za ciosem również w Montrealu. W swoim drugim meczu pokonał lidera rankingu, Daniła Miedwiediewa.
Zastopował go dopiero Polak. Hubert Hurkacz odprawił Australijczyka w trzech setach. Kyrgios z pewnością skorzysta z chwili oddechu, tym bardziej, że nie może się skupiać wyłącznie na grze w tenisa.
Zaskakujący komunikat
Po wygranej nad liderem rankingu napisał na kamerze trzy słowa: "Stay strong Ma" (tłum. "bądź silna, mamo"). Okazało się, że jego mama jest w szpitalu. W tym samym czasie chorował też tata tenisisty.
To dla niego bardzo trudny czas. - Mama w szpitalu, tata nie czuje się najlepiej. Mojemu bratu przyszło na świat dziecko, a ja z nimi nie mogę być. Trudno jest być z Australii, bo nie możemy podróżować w tę i z powrotem - tłumaczył podczas konferencji w Montrealu.
Kyrgios poruszył też temat swojego wizerunku. - Ludzie nie wiedzą o mnie wszystkiego. Widzą, jak wygrywam, przegrywam i rzucam rakietą. Nie rozumieją wyzwań, z jakimi się mierzę - zakończył.