Nie tak wyobrażał sobie Robert Lewandowski powrót do Monachium i mecz z Bayernem w 2. kolejce Ligi Mistrzów. Przed wtorkowym spotkaniem Polak strzelał jak na zawołanie. W 6 meczach Barcelony aż 9 razy trafił do bramki i wydawało się, że swoją kapitalną formę zaprezentuje także na boisku byłego pracodawcy.
Nic z tego. Powrót do Monachium i chęć pokazania najlepszej wersji samego siebie jakby nieco zdekoncentrował Lewandowskiego. We wtorkowy wieczór na Allianz Arenie kapitan reprezentacji Polski jakby nie był sobą.
W pierwszej połowie Barcelona grała kapitalny futbol, a "Lewy" miał dwie znakomite okazje do strzelenia gola. Obu nie wykorzystał. Najpierw z bliskiej odległości uderzył ponad bramką, a kilka minut później w podobnej sytuacji trafił wprost w bramkarza Bayernu Manuela Neuera.
Liga Mistrzów. Tak Robert Lewandowski pudłuje niezwykle rzadko
W wielu innych spotkaniach, o mniejszym ciężarze gatunkowym, z pewnością Lewandowski zamieniłby te okazje na gole. We wtorek zabrakło mu jednak skuteczności i ostatecznie zakończył mecz bez bramki, a Barcelona przegrała z Bayernem 0:2. Kurz po spotkaniu już nieco opadł, ale dziennikarze hiszpańskiego "Sportu" pochylili się nad jedną statystyką.
Jak poinformowali, Lewandowski w meczu w Monachium łącznie nie wykorzystał żadnej z siedmiu okazji. W historii jego 108 spotkań w europejskich pucharach taka sytuacja - jak czytamy na stronie katalońskiego Sportu - miała miejsce jeszcze tylko raz - w 2017 roku w meczu Bayernu z Celtikiem Glasgow polski napastnik nie wykorzystał żadnej z ośmiu okazji.
"Polak nie znalazł dobrego wejścia do bramki Bayernu mimo siedmiu sytuacji" - podkreślili dziennikarze "Sportu". Fani Lewandowskiego wierzą, że taka sytuacja nie powtórzy się już w najbliższą sobotę, gdy Barcelona podejmie przedostatni zespół La Ligi Elche w 6. kolejce rozgrywek. Początek meczu o 16:15, a transmisja w Eleven Sports oraz na WP Pilot.
Czytaj także: Wielka klasa. Wyjątkowe zdjęcie po meczu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.