Jan Błachowicz ciągle jest na fali! Niedawno wywalczył mistrzowski pas, a teraz po raz pierwszy go obronił. W Las Vegas podczas UFC 259 jego rywalem był Israel Adesanya. Polak zwyciężył po jednomyślnej decyzji sędziów.
Wojownik wrócił już do kraju, choć przez odwołane loty chwilkę później niż zakładał. Jest już w kraju i choć prawdopodobnie jego następnym rywalem będzie Glover Teixeira, póki co czeka na oficjalne wieści.
Na razie Błachowicz poświęca się rodzinie, niedawno został tatą. Jednak nie zamyka się tylko na sport. Gdy został zapytany przez dziennikarza "Super Expressu", czy skorzystałby z oferty z Hollywood, długo się nie zastanawiał. - Biorę, przygoda, niech się dzieje. Trzeba próbować różnych rzeczy - zapewnił
Nieco inaczej zareagował na "Taniec z gwiazdami". To show wymaga solidnych treningów i dużo poświęconego czasu. Związani ze sportami walki zawodnicy próbowali zresztą swoich sił. Błachowicz jest sceptycznie nastawiony. - Raczej nie. Chyba że będzie dopuszczony limit czterech piwek przed tańcem - zażartował.
Póki co zajmuje się spełnianiem marzeń. - Chciałbym polecieć w przestrzeń kosmiczną, zwiedzić Nową Zelandię i Australię oraz wybudować dom z ogrodem. To trzecie marzenie już realizuję - zakończył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.