Hubert Hurkacz niespodziewanie szybko pożegnał się z tegorocznym Wimbledonem. Podczas gdy w ubiegłym roku dotarł aż do półfinału i wyeliminował po drodze samego Rogera Federera, tak tym razem odpadł już po pierwszym meczu.
Musiał uznać wyższość Alejandro Davidovicha Fokiny. Hiszpan prowadził już 2:0, ale "Hurki" doprowadził do piątego seta. W nim mógł postawić kropkę nad "i", ale ta sztuka mu się nie udała.
Ostatnio Hurkacz pojawił się w Polsce. Miał okazję zasiąść za sterami nieprawdopodobnego samochodu - McLarena GT. To produkowany od 2019 roku model wyposażony w czterolitrowy silnik V8 o mocy 612 koni mechanicznych. Jest w stanie rozpędzić się do 330 km/h, a kosztuje... ponad milion złotych. "Hurki" pochwalił się zdjęciem z tym autem w mediach społecznościowych.
Hubert Hurkacz to wielki miłośnik samochodów. Jest ambasadorem marki McLaren. W ubiegłym roku zobaczyć było go można poruszającego się po Stanach Zjednoczonych modelem 720S. W przeliczeniu na złotówki to auto kosztuje około miliona!
Przed kilkoma dniami mógł zasiąść za sterami rajdówki. W piątek jeździł po torze Silesia Ring autem Porsche Cayman GT4, gdzie szkolił się pod okiem Michała Kościuszki - dwukrotnego rajdowego mistrza Polski.
Chciałem się trochę podszkolić w sprawnym pokonywaniu zakrętów. Najfajniej było na śliskiej nawierzchni, musiałem być bardzo skupiony, bo decydowały detale - mówił Polskiej Agencji Prasowej.
Na co dzień tenisista porusza się mniej efektownymi pojazdami. W jego posiadaniu jest Volkswagen Golf GTI, który otrzymał od rodziców na 18. urodziny, a także Mini.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.