Cork City rozgrywało mecz z innym irlandzkim zespołem DLR Waves. Dwa gole, zdobyte w pierwszej połowie spotkania, pozwoliły w ostatecznym rozrachunku na odniesienie zwycięstwa 2:1. Przyjezdne próbowały gonić po przerwie, jednak było je stać tylko na zdobycie kontaktowej bramki z rzutu karnego.
Do meczu doszło w piknikowej atmosferze bez angażowania dużych sił porządkowych. Widzowie rozsiedli się na trawie w pobliżu boiska i tak obserwowali rywalizację dziewcząt.
Jeden z młodych kibiców okazał się najbardziej niesfornym uczestnikiem meczu. W końcówce pierwszej połowy starcia zakradł się w okolicę boiska i pożyczył sobie chorągiewkę z narożnika. Najwyraźniej była to atrakcyjna zabawka dla malucha.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Intruz" rozpoczął rundę honorową w chorągiewką w dłoniach. Słowne apele jednej z zawodniczek były jak rzucanie grochem o ścianę. Nie padło tam żadne słowo, które skłoniło dziecko do oddania chorągiewki.
W tych okolicznościach konieczna była stanowcza reakcja sędziującej mecz kobiety. "Gra nie zostanie wznowiona, jeżeli chorągiewka nie wróci na swoje miejsce!". Co na to wszystko sprawca całego zamieszania? Postanowił wziąć nogi za pas i oddalić się z miejsca zdarzenia.
Po kilkunastu sekundach numer dobiegł końca. Jeden z dorosłych kibiców, być może opiekun posiadacza chorągiewki, postanowił dorwać złodziejaszka. Bohaterska akcja ponownego zainstalowania sprzętu zakończyła się powodzeniem. Niebawem gra została wznowiona, a dzięki krótkiemu nagraniu ubaw mieli nie tylko kibice wokół boiska, ale również internauci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.