Podczas meczu z Rosjanką Mirrą Andriejewą, Iga Świątek w trzecim secie posłała piłkę w trybuny, co mogło wystraszyć chłopca do podawania piłek.
Prawdą jest, że dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna - napisała Świątek na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodała, że od razu przeprosiła chłopca, z którym złapała kontakt wzrokowy.
Trudne doświadczenia i praca nad sobą
Świątek przypomniała, że druga połowa ubiegłego roku była dla niej pełna wyzwań, szczególnie z powodu pozytywnego wyniku testu dopingowego.
Można to było zobaczyć na korcie w Dubaju - podkreśliła.
Zaznaczyła, że praca nad sobą wymaga czasu i wsparcia zespołu.
Triumfatorka pięciu turniejów wielkoszlemowych opisała, jak zmieniają się okoliczności i jej doświadczenia.
Nie zawsze jest łatwo i mi teraz najłatwiej nie jest - przyznała.
Podkreśliła, że w sporcie nie ma robotów, a wyniki nie przychodzą same.
Świątek zwróciła uwagę na presję i ocenianie jej zachowań.
Kiedy jestem bardzo skupiona, nazywana jestem robotem, a gdy okazuję emocje, jestem niedojrzała - napisała.
Dodała, że pół roku temu jej kariera "wisiała na włosku".
Na zakończenie podziękowała kibicom za wsparcie i zapowiedziała, że będzie kontynuować swoją drogę, stawiając sobie ambitne cele.
Do zobaczenia w Miami - zakończyła.
Po porażce z Andriejewą, Świątek wciąż zajmuje drugie miejsce w światowym rankingu, ale jej strata do Aryny Sabalenki wzrosła do 2231 punktów. W tym tygodniu rozpocznie grę w Miami, gdzie w pierwszej rundzie ma wolny los.