Iga Świątek powróciła do gry po dłuższej przerwie. Polka ładowała baterie przed wielkoszlemowym Wimbledonem, a we wtorek rozpoczęła zmagania w tym turnieju. I rozpoczęła tak, jak przystało na liderkę rankingu światowego WTA.
Czytaj także: Rewolucja w skokach narciarskich. "Mają być jak tenis"
Świątek w pierwszym secie nie pozostawiła żadnych złudzeń Janie Fett z Chorwacji. W tej partii rywalka nie zdołała ugrać nawet gema z Polką. Dość zaskakująco rozpoczął się natomiast drugi set, w którym Chorwatka prowadziła już 3:1.
Chwile dekoncentracji Igi Świątek szybko odeszły. Polka od tego stanu wygrała pięć kolejnych gemów i cały mecz 6:0, 6:3. W ten sposób 21-latka wygrała swój 36. spotkanie z rzędu, bijąc osiągnięcie Venus Williams (35 kolejnych wygranych w 2000 roku).
To był mój pierwszy mecz na trawie w tym sezonie, dlatego zdawałam sobie sprawę z tego, że może być trudniej. Na początku drugiego seta trochę straciłam koncentrację, a ona to bardzo dobrze wykorzystała - przyznała Polka w pomeczowym wywiadzie.
We wtorkowy wieczór Świątek przemówiła też w mediach społecznościowych. Zwróciła tam uwagę na jeden fakt.
Dziękuję za przywilej rozpoczęcia turnieju na korcie centralnym. To był solidny dzień - napisała.
Zobacz również: Wstyd w czasie wywiadu. Brudna niespodzianka
Warto dodać, że decyzja o przyznaniu Świątek pierwszego meczu na korcie centralnym nie spodobała się niektórym kibicom i ekspertom na świecie. W mediach społecznościowych dzielili się oni swoimi opiniami, sugerując, że to Simona Halep (ostatnia aktywna triumfatorka Wimbledonu) powinna jako pierwsza zagrać na kluczowym korcie.
Wiem, że była dyskusja, kto powinien zagrać na tym korcie i czuję się zaszczycona, że wybrano mnie. Nie spodziewałam się tego, bo przecież doszłam tutaj najdalej do czwartej rundy, ale jestem z siebie dumna - powiedziała Świątek na konferencji prasowej, jeszcze przed meczem pierwszej rundy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.