Iga Świątek ponownie została królową Paryża. Po raz trzeci w swojej karierze zwyciężyła w Rolandzie Garrosie. Jej bilans na paryskich kortach robi piorunujące wrażenie. Polka wygrała 28 meczów i zanotowała zaledwie 2 porażki.
W sobotnim finale pokonała Karolinę Muchovą. Czeszka była największą niespodzianką zmagań. Postawiła swojej rywalce trudne warunki. Ostatecznie jednak doznała pierwszej porażki z zawodniczką z czołowej trójki.
Wygrana sprawiła, że przewaga Świątek w rankingu WTA urosła do ponad 900 punktów. Numerem jeden 22-latka pozostanie co najmniej do początku lipca. Wtedy w Londynie odbędzie się Wimbledon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Skandal podczas finału Ligi Mistrzów. Tylko zobacz, co Turcy zrobili z flagami Ukrainy i Rosji
Polka za swój triumf otrzymała nagrodę w wysokości 2,3 mln euro (10,2 mln złotych). Po finałowym starciu udała się na konferencję prasową, która składała się z dwóch części - najpierw pytania zadawano po angielsku, a później po polsku. Jeden z dziennikarzy zaskoczył Świątek.
Po dwóch tygodniach tutaj konferencje z tobą już mi się śnią i obiecałem sobie, że jeżeli wygrasz, to zadam ci pytanie, które mi się przyśniło - mówił Polak.
Okej... Mam się bać? - odpowiedziała zaskoczona tenisistka.
Usłyszała, że nie ma czego. Pytanie natomiast dotyczyło tego, czy wolałaby wygrać 10 razy Rolanda Garrosa i ani jednego innego turnieju wielkoszlemowego, czy może jednak po trzy razy w każdym.
No to miałabym dwanaście... - zaśmiała się. Dodała, że wolałaby mieć po trzy w każdym turnieju.
To tak samo odpowiedziałaś w moim śnie - zapewnił dziennikarz.
Super! Dobrze się znamy - podsumowała z uśmiechem Iga Świątek.
Do gry Iga Świątek powróci pod koniec czerwca. Ma wystąpić w turnieju rangi WTA 250, który odbędzie się w niemieckim Bad Homburg.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.