Ostatnia niewykorzystana jedenastka Jesusa Imaza była w poniedziałek. Hiszpan próbował pokonać Dusana Kuciaka z Lechii Gdańsk w czasie doliczonym do pierwszej połowy meczu. Oddał jednak nonszalanckie uderzenie, poniosła go fantazja i miękkim strzałem trafił w bramkarza.
Niepowodzenie Jesusa Imaza nie było kosztowne dla Jagiellonii Białystok. Drużyna i tak zwyciężyła z kandydatem do spadku 1:0, ale na rozstrzygające uderzenie Tarasa Romanczuka trzeba było czekać aż do 84. minuty. Na boisku nie było już wtedy Hiszpana, który zszedł na kwadrans przed końcem spotkania.
Aż dziwne, że Jesus Imaz wciąż dostaje szanse na wykonywanie rzutów karnych. Może strzelać dobrze na treningach, ale w meczach jego skuteczność jest opłakana. Hiszpan nie wykorzystał sześciu z ostatnich 15 rzutów karnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze sportowi zwrócili uwagę na niemoc południowca i zastanawiają się, czy oddawanie rzutów karnych Jesusowi Imazowi nie jest działaniem trenerów na szkodę dla ich zespołu.
Jeszcze ostrzejsi są internauci w mediach społecznościowych. Skuteczne wykonywanie rzutów karnych powinno być jednym ze znaków rozpoznawczych piłkarza ofensywnego. Pomyłki powinny być sporadyczne, a nie notoryczne. Tymczasem Jesus Imaz ma bilans, który mogliby pobić nawet niektórzy piłkarze z niższych lig niż ekstraklasa.
Jesus Imaz ma 32 lata, a z polskimi klubami jest związany od 2017 roku. Hiszpan grał na początku tej przygody w Wiśle Kraków, a w 2019 roku przeniósł się do Jagiellonii. W tym sezonie jak dotąd strzelił 11 goli, a przy trzech asystował. Wydatnie pomaga więc drużynie, tylko z tymi rzutami karnymi coś nie gra.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.