Gorący dzień w Warszawie. Ponad 100 delegatów wybrało nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Sensacji nie było. Następcą Zbigniewa Bońka, który rządził polską piłką przez ostatnie dziewięć lat, został Cezary Kulesza, określany popularnie jako "król disco-polo".
Jedynym kontrkandydatem Cezarego Kuleszy był dotychczasowy wiceprezes PZPN Marek Koźmiński. Dziennikarze na co dzień zajmujący się piłką nożną nie mieli jednak żadnych wątpliwości. Przekonywali, że podczas głosowania Kulesza "znokautuje" Koźmińskiego. Ich przewidywana znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Na Kuleszę zagłosowało aż 92 delegatów, a na Koźmińskiego zaledwie 23.
Jestem zaszczycony, stojąc przed wami jako nowy prezes PZPN. Dziękuję za ogromny kredyt zaufania, który otrzymałem. Traktuję tę funkcję jako największe wydarzenie w moim życiu - powiedział zaraz po ogłoszeniu wyników Cezary Kulesza.
Same wybory nie przyniosły zatem sensacji. Ciekawie natomiast było wcześniej. Na Twitterze furorę zaczęły robić screeny z telebimu, który znajdował się za plecami delegatów podczas zjazdu. Pojawiała się na nim duża czerwona kropka na środku na białym tle. Taki obrazek do złudzenia przypominał flagę Japonii. Spójrzcie:
"Flaga Japonii wywieszona podczas wyborów na prezesa PZPN" - napisał jeden z internautów. Okazuje się jednak, że tym razem nie doszło do wpadki. Pełne czerwone kółko na białym tle oznaczało początek czasu na głosowanie w danej sprawie. Z każdą sekundą kółko robiło się coraz mniej czerwone. Gdy znikło, oznaczało koniec danego głosowania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.