Jacek Murański miał walczyć 18 marca z Marcinem Najmanem. Na ten pojedynek kibice freak fightów w Polsce czekali od dawna.
Walka nie doszła jednak do skutku, bowiem nieco ponad miesiąc wcześniej zmarł nagle syn Jacka, Mateusz. "Starego Murana" zastąpił Paweł Jóźwiak, któremu "El Testosteron" zdołał się zrewanżować.
Wiadomo już, że kolejną walkę "Muran" stoczy 17 czerwca. Potwierdzono już jego obecność w turnieju Grand Prix Legend na gali High League. Jak sam przyznał, udział zadedykuje swojemu zmarłemu synowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O wszystkim napisał w mediach społecznościowych. Jednocześnie zapowiedział także, co chce osiągnąć podczas turnieju.
Tylko z uwagi na pragnienie uwiecznienia pamięci mojego dziecka, zdecydowaliśmy się wraz z żoną Joanną Godlewską-Murańską na mój udział w pierwszym Grand Prix High League - pisał Murański cytowany przez mma.pl.
A jeżeli już tam będę, to właśnie dla mojego Mateusza mam obowiązek wygrać ten turniej. Właśnie po to, żeby w ten sposób oddać synowi wieczny hołd, a moje zwycięstwo jego pamięci zadedykować - dodał.
Murański pisał także, że syn jest z nim duchowo i mentalnie. W ten sposób podąża ich wspólną drogą. "Walcz do końca albo zgiń" - tłumaczył "Stary Muran". Zaapelował także do swoich fanów o wsparcie.
Wiadomo, że w turnieju weźmie udział ośmiu zawodników. Portal mma.pl przekazał, że oprócz "Starego Murana" będą to także m.in. Marcin Najman, Japczan czy Szalony Reporter. Pełna drabinka przedstawiona zostanie niebawem. Kibice mocno liczą na to, że los skojarzy Murańskiego z Najmanem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.