Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla Radosława Majdana. Były bramkarz reprezentacji Polski zakaził się koronawirusem. Choroba miała u niego dość silny przebieg. Na kilka dni trafił do szpitala z zapaleniem płuc.
Takiego zmęczenia nie czułem nigdy w życiu, a przecież grałem kilka lat w piłkę i raczej się nie oszczędzałem. Do tego dochodziły inne bóle: przede wszystkim głowy. Rozrywało mi ją. Po każdym oddechu dostawałem ataków nienaturalnego kaszlu, dusiłem się - opowiadał Radosław Majdan w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
Na szczęście były bramkarz Polonii Warszawa i Wisły Kraków zaczął wracać do zdrowia i mógł wrócić do domu, do kochającej rodziny. - Wróciła energia, mam już również "swój" głos. Bardzo mnie to cieszy, bo już nie mogę doczekać się powrotu do pracy - podkreślił.
Do komentowania meczów w Canal Plus Radosław Majdan wróci prawdopodobnie w połowie listopada. Na razie odzyskuje siły w domowym zaciszu, ale oczywiście o sporcie nie zapomina. W niedzielny wieczór wraz z synkiem Heniem Radosław Majdan oglądał mecz. Oboje byli bardzo pochłonięci spotkaniem, na co zwróciła uwagę Małgorzata Rozenek-Majdan.
"Radzio od dzieciństwa ma taki zwyczaj, że jak jest skupiony, albo o czymś intensywnie myśli, to łapie się i międli za ucho. Nie wiem, dlaczego tak ma, ale ma. Spójrzcie teraz na Henrysia. No cóż #niedalekopadajabłkoodjabłoni #jakiojciectakisyn. Oczywiście oglądają mecz" - napisała na swoim Instagramie prezenterka telewizyjna.
"Słodkie", "Od razu widać geny", "Hahaha no nie mogę, geny są niesamowite" - tak komentowały zdjęcie internautki.
Czytaj też: Gwiazdor MMA atakuje prezydenta Francji. "Niech Wszechmogący oszpeci twarz tej szumowiny"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.