24 lutego na platformie Amazon Prime zadebiutował dokument "Kuba" w reżyserii Jana Dybusa. Premiera produkcji sprawiła, że w ostatnich dniach jej bohater Jakub Błaszczykowski stał się obiektem dużego zainteresowania społecznego.
Z tego powodu były piłkarz m.in. Borussii Dortmund udzielił wielu wywiadów, a rozmówcy pytali go nie tylko o kwestie związane z dokumentem i jego karierą. Błaszczykowski goszcząc w emitowanym przez TVP Sport programie "Oko w oko" został przez Jacka Kurowskiego zapytany o to, czy rozważa występ na gali freak fightowej. Odpowiedź byłego piłkarza nie pozostawia żadnych złudzeń.
Chyba wszyscy wiedzą, jaka byłaby odpowiedź. Śmieję się cały czas z Marcinem Wasilewskim, że jedyne, na co pójdę, to gdy on się zgodzi walczyć, a ja będę w jego narożniku. Będę mu wodę podawał - zaznaczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W dalszej części swojej wypowiedzi Błaszczykowski podkreślił, że nie jest zwolennikiem freak fightów. Były kapitan kadry przekazał, że nie podobają mu się sytuacje, jakie mają miejsca w czasie programów i konferencji promujących poszczególne gale. Wskazał również, że zjawisko to może też wpłynąć na chęć uprawiania sportu przez dzieci.
Wypełniamy jakąś niszę, ale dajemy przykład młodzieży, że nie musisz trenować tego sportu, a i tak być w nim gwiazdą oraz dużo zarobić. Zaczyna być za mało sportu w sporcie. Pokazujemy dzieciom, że nie trzeba trenować od ukończenia ósmego-dziesiątego roku życia. Że ci, którzy trenują od dziecka przez całą karierę nie zarobią tego, co ci, którzy wejdą do federacji freakfightowej.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie do środowiska freak fightów dołączyło wielu byłych i aktualnych sportowców. W oktagonie poszczególnych federacji zawalczyli piłkarze, którzy występowali z Błaszczykowskim w kadrze, w tym np. Jakub Wawrzyniak i Jakub Kosecki, a Sławomir Peszko pełni rolę medialnego włodarza Clout MMA. W rozmowie z TVP Sport były kapitan reprezentacji ocenił, że sportowcy mogą decydować się na to w poszukiwaniu adrenaliny, do której przywykli w trakcie zawodowej kariery.
Być może to ich sposób na to, by znów ją poczuć (adrenalinę - przyp.red). Nie mam wtedy z tym problemu. Myślę też, że wielu najzwyczajniej w świecie idzie tam dla pieniędzy. Trzeba zrozumieć, że chcą zarabiać, skoro na boisku już nie mogą. To też ma jakieś znaczenie
Czytaj też: Chce się bić z Adamkiem. Zaproponował zasady
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.