Nie ulega wątpliwości, że Sergio Ramos to żywa legenda Realu Madryt. Środkowy obrońca reprezentował "Królewskich" w latach 2005-2021, rozgrywając w tym czasie 671 meczów dla tego zespołu. Ramos może pochwalić się też pochwalić znakomitymi jak na stopera statystykami ofensywnymi - dla Realu zdobył bowiem 101 bramek i dołożył do tego 40 asyst.
37-letni Hiszpan jest obecnie piłkarzem Sevilli, której jest wychowankiem. W piątek internet obiegło krótkie nagranie dokumentujące spotkanie Ramosa z kibicami tego klubu. 180-krotny reprezentant Hiszpanii zatrzymał samochód, by rozdać kilka autografów. Na nagraniu widać, jak Ramos podpisuje koszulkę swojego obecnego klubu.
Chwilę potem jeden z kibiców podaje mu koszulkę Realu Madryt. Reakcja Ramosa zaskakuje - stoper odmawia podpisu, a chwilę później składa autograf na trykocie PSG (występował w tym zespole w latach 2021-2023). Po chwili jeden z fanów ponownie podsuwa mu koszulkę Realu, którą Ramos delikatnie odsuwa dłonią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie szybko rozniosło się po internecie, a kibice Realu zaczęli je rozprzestrzeniać, jednocześnie oznaczając Ramosa i pytając go, dlaczego odmówił podpisu na koszulce. Część fanów z pewnością utożsamiała ten gest jako brak szacunku wobec klubu, w którym znakomity obrońca spędził najlepsze lata swojej kariery.
Wątpliwości w tej sprawie szybko postanowił rozwiać sam zainteresowany. Ramos w sobotę odniósł się do pytań zadawanych przez swoich fanów. Hiszpański obrońca wyjaśnił, że przed momentem uchwyconym na nagraniu podpisał dla tego kibica kilka innych trykotów "Królewskich". W tym samym wpisie zasugerował, że takie zachowanie świadczy o tym, że kibic chciał sprzedać koszulki z autografem gwiazdora na aukcji internetowej.
Wcześniej podpisałem dla niego około 6 koszulek Realu Madryt. A potem ludzie wystawiają je na aukcjach lub sprzedają w internecie....- krótko skomentował na swoim profilu w serwisie "X".
Precedens zdobywania podpisów autografów piłkarzy celem ich późniejszej odsprzedaży nie jest niczym nowym. W październiku świat obiegło nagranie, na którym widać piłkarza Barcelony, Joao Cancelo, który w wyjątkowo nerwowy sposób składa autografy na trykotach podawanych przez fanów. Piłkarz tłumaczył potem, że o podpis proszą go często te same osoby, a potem cenne pamiątki lądują na aukcjach internetowych.
Z problemem tym borykał się też Robert Lewandowski. W styczniu internet obiegło nagranie, na którym wyraźnie zniechęcony "Lewy" podpisu koszulkę kibica, dorzucając cierpki komentarz "Ostatni raz wam podpisuje". Reakcja kapitana reprezentacji Polski świadczyła o tym, że on również zetknął się z tym precedensem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.