Takiego przebiegu spotkania Walia - Polska można było się spodziewać. Obie ekipy grały bardzo rozważnie i robiły wszystko, by nie popełniać choćby najmniejszych błędów.
Momentami jednak Biało-Czerwoni tracili kontrolę. Drżały serca polskich fanów. Gdy piłka wpadła do naszej bramki, wszyscy Polacy złapali się za głowy. Sytuacja miała miejsce pod koniec pierwszej połowy. Ostatecznie gol nie został uznany, bo sędzia dopatrzył się spalonego.
Później jeszcze ratował nas Wojtek Szczęsny. W jednej z sytuacji wyciągnął się wręcz wybornie. Popisał się paradą najwyższej klasy!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatecznie rozstrzygnięcia nie mieliśmy ani w regulaminowych 90 minutach, ani w doliczonym czasie gry. To sprawiło, że potrzebne były rzuty karne. A rzuty karne to już zazwyczaj jest po prostu loteria.
Robert Lewandowski nie widział decydującej jedenastki
Serię jedenastek rozpoczął Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski pewnie trafił. Później w jego ślady poszli Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski, Nicola Zalewski, a także Krzysztof Piątek.
W czterech pierwszych próbach nie mylili się też rywale. Piąty rzut karny został zaś obroniony przez Wojciecha Szczęsnego. Zatrzymany został Daniel James.
Decydującej jedenastki nie widział Robert Lewandowski. "Lewy" odwrócił się i zakrył twarz. O interwencji Wojciecha Szczęsnego dowiedział się jako jeden z ostatnich. Jego reakcję uwieczniły kamery. Dlaczego postąpił w ten sposób?
Patrzyłem się na wcześniejsze karne i mówię: dobra, teraz nie patrzę, bo może Wojtka deprymuję, a tak, to wtedy coś obroni - tłumaczył Lewandowski w rozmowie z TVP Sport.
On nigdy nie widzi, jak ja dobre rzeczy robię i dlatego myśli, że taki słaby jestem - skomentował zaś przekornie Wojciech Szczęsny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.