Adam Kownacki po długiej przerwie wraca do ringu. W sobotę 24 czerwca wyjdzie do ringu w Madison Square Garden, aby rozpocząć nowy rozdział w swojej karierze.
Nowy, bo do pewnego momentu szło mu świetnie i zapowiadał się na kandydata do walki o pas mistrzowski. Niestety, trzy ostatnie pojedynki przegrał - dwukrotnie z Robertem Heleniusem oraz z Alim Erenem Demirezenem.
24 czerwca wrócę tam, gdzie wszystko się zaczęło - w mekce boksu - MSG. 17 lat zdobyłem tam swoje pierwsze Złote Rękawice. Teraz będę chciał wskrzesić moją karierę - napisał w mediach społecznościowych, gdy ogłaszano jego walkę.
Możesz przeczytać także: Zarabia rocznie 950 mln zł. Takie auto kupił sobie za jedną dniówkę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sobotę zmierzy się z Joe Cusumanem (bilans 21-4, 19 razy wygrywał przed czasem). Nie ukrywa, że aby kontynuować karierę musi nie tylko wygrać, ale też zrobić to w bardzo dobrym stylu.
Jak nie będę wyglądał wspaniale, to podziękuję kibicom i tyle. Nie chcę wygrać na punkty, chcę wygrać w super sposób. Przeciwnik nie jest z najwyżej półki. Jeśli nie będę w stanie go znokautować w fajnym stylu, to nie ma czego szukać z najlepszymi - powiedział w rozmowie z Ringpolska.pl.
Możesz przeczytać również: Wielka impreza w Polsce. A na trybunach... klapa
Jeśli nie będę się czuł wspaniale w tej walce, to może być mój koniec. Jest jakaś presja, bo to może być mój ostatni raz w ringu - zaznaczył.
Polak, mimo trzech porażek, nadal przyciąga tłumy do hali. Przed nim więc wielkie wyzwanie, które może zadecydować o jego przyszłości. Do tej pory "Baby Face" Kownacki stoczył 23 walki na zawodowych ringach. 20 z nich wygrał (15 przez nokaut), ale ostatnio odniósł trzy wspomniane porażki.
Możesz przeczytać też: Policja przerwała program znanego Youtubera. Dostał wezwanie do sądu