W niedzielę dobiegły końca lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Biało-Czerwoni zajęli ósme miejsce w klasyfikacji medalowej, zdobywając cztery medale - jeden złoty (Paweł Fajdek w rzucie młotem) i trzy srebrne (dwukrotnie Katarzyna Zdziebło w chodzie) i Wojciech Nowicki w rzucie młotem. Polska była najwyżej sklasyfikowanym krajem z Europy.
Czytaj także: Jose Mourinho był w szoku. Pomysł tego kibica zadziwia
Nie obyło się jednak bez kontrowersji w polskiej ekipie podczas mistrzostw świata. Zdecydowanie najgłośniej było wokół sztafety mieszanej 4x400 metrów po tym, gdy Anna Kiełbasińska odmówiła startu w biegu eliminacyjnym i wydała oświadczenie, w którym napisała, że ustalenia z trenerem były zupełnie inne.
Kiełbasińska jeszcze raz wróciła do tej sprawy w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Nie mogę winić i nie winię ani nie mam nic za złe dziewczynom. Powinno się zachowywać tak, jak jest w umowie i ciężko jest potem ponosić konsekwencje czegoś, do czego nie jesteś przygotowany - przyznała.
Dla Kiełbasińskiej to udane mistrzostwa, bo zdołała awansować finału biegu na 400 metrów (jako jedyna z Polek). Liczyliśmy, że będzie też silnym punktem sztafety kobiecej 4x400 metrów, ale ta (bez Kiełbasińskiej w składzie) niespodziewanie odpadła już w biegu eliminacyjnym.
Jest mi mega, mega przykro. Sądzę, że wszystkie, jadąc na te mistrzostwa, myślałyśmy o medalu. On był w naszym zasięgu. Szczególnie gdy weźmie się pod uwagę nasze indywidualne wyniki, to trudno było o tym nie myśleć. Jest niesamowity żal, że to się tak potoczyło - nie ukrywała.
Sezon lekkoatletyczny 2022 jeszcze się nie kończy. Niebawem w Polsce po raz pierwszy odbędzie się Diamentowa Liga (6 sierpnia w Chorzowie), a kilka dni później rozpoczną się lekkoatletyczne mistrzostwa Europy (od 15 sierpnia w Monachium).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.