Puchar Świata 2022/23 w skokach narciarskich rozpoczął się w nietypowy i historyczny sposób. Po raz pierwszy bowiem zawodnicy najeżdżali na torach lodowych, a lądowali na igielicie. W takiej scenerii na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle dwukrotnie najlepszy był Dawid Kubacki.
Możesz przeczytać także: Meksyk nie obawia się Polski. "Nie przeraża"
Historyczne konkursy w Polsce były efektem nadchodzących piłkarskich mistrzostw świata i koniecznością dostosowania terminów właśnie pod mundial. Dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile przyznał, że to może być przyszłość skoków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zostaliśmy trochę przymuszeni do wcześniejszego przeprowadzenia hybrydowych zawodów jako potencjalnej drogi na przyszłość - przyznał, cytowany przez portal berkutschi.com.
Pertile zaznaczył jednocześnie, że w tym sezonie już na pewno nie zobaczymy skoków na igielicie.
Zawody w Wiśle to był wyjątek, w pełni wspierany przez środowisko skoków narciarskich. A fani to docenili. Nie planujemy żadnych innych konkursów na igelicie w tym sezonie. Tej zimy cel jest jasny: skakać na śniegu - wyjawił.
W wywiadzie z berkutschi.com poruszony został także wątek zaliczania Letniego Grand Prix do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Choć ten temat wcześniej nie pojawiał się zbyt często, okazuje się, że Międzynarodowa Federacja Narciarska jest otwarta na takie rozwiązanie.
Myślę jednak, że większą wartość miałoby uznanie letniego sezonu za część Pucharu Świata. Kiedy spojrzymy na tenis, najważniejsze turnieje rozgrywane są na różnych nawierzchniach w zależności od pory roku - porównał.
Tymczasem skoczkowie są w trakcie trzytygodniowej przerwy po inauguracyjnym weekendzie w Wiśle. Kolejny konkurs PŚ odbędzie się 26 listopada w Ruce - już na śniegu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.