Poznaniacy pokazali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i po raz kolejny skompromitowali się w europejskich pucharach. Podopieczni holenderskiego szkoleniowca Johna van den Broma pokazali się z beznadziejnej strony w meczu przeciwko Islandczykom. Aż trudno uwierzyć w to, że Lech przegrał z Vikingurem Reykjavik 0:1 w pierwszym spotkaniu III rundy eliminacji Ligi Konferencji.
Co prawda, Islandczycy wygrali zaledwie 1:0, jednakże to oni byli również bliżej strzelenia kolejnych bramek. Prawdą jest, że przed Lechem Poznań jeszcze rewanżowa potyczka w Poznaniu, ale takich spotkań jak to czwartkowe w wykonaniu mistrza Polski po prostu nie powinno mieć miejsca.
Borek nie przebiera w słowach
- Ta porażka była niepotrzebna. Nie widziałem, żeby zawodnicy byli żądni zdobycia bramki. Zamiast dobrych strzałów mieliśmy więcej gównianych - mówił po meczu Holender John van den Brom.
Na te słowa w ostry sposób zareagował Mateusz Borek, który komentował ten mecz w TVP. Znany dziennikarz nie przebierał w słowach.
John van den Brom prowadzi zespół dramatycznie. Nie ma tam niczego - napisał Borek na Twitterze.
W mediach społecznościowych syn Czesława Michniewicza, Mateusz, podjął temat pressingu, który próbuje zakładać Lech Poznań. Stwierdził, że tej drużynie w tym momencie nic nie wychodzi. Na te słowa odpowiedział Borek.
Do pressingu poza odrobina inteligencji, trzeba mieć jedną rzecz: zdrowie. Czy je mają? - odpisał.
Lech spróbuje uratować twarz za tydzień w czwartek o godz. 20.30. Wtedy odbędzie się rewanżowe starcie III rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy z Vikingurem Reykjavik.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.