Ki Sung-yueng w Europie spędził 10 lat. Grał w Celtiku Glasgow, Swansea, Newcastle czy w RCD Mallorca. Choć wielkiej kariery nie zrobił, był solidnym pomocnikiem. W lipcu ubiegłego roku zdecydował się na powrót do ojczyzny i teraz jest zawodnikiem FC Seoul.
W ostatnich dniach w mediach pojawiły się niepokojące doniesienia. Dwie ofiary postanowiły się ujawnić, informując, że w 2000 roku były zmuszane do wykonywania czynności seksualnych przez starszych kolegów. Kiedy odmówili, zostali pobici. Sugerowano, że jednym z oprawców miał być Ki Sung-yeung.
Nie mam nic wspólnego z wydarzeniami opisywanymi w mediach. Chyba nie muszę mówić nic więcej. Nigdy nic takiego się nie wydarzyło. Stawiam na to moją karierę piłkarską - napisał zawodnik na Instagramie.
Jak informuje "The Sun", pomocnik ma podjąć kroki prawne, by ochronić rodzinę, która cierpi na takich oskarżeniach. Zapewnił, że nie będzie bezczynnie patrzeć na te oskarżenia.
Koreańskie media cytowały adwokata Park Ji-huna, który wystąpił ze sprawą w imieniu ofiar. Do sytuacji miało dojść między styczniem a czerwcem 2000 roku. - 20 lat później poszkodowani nadal przeżywają traumę. Chcą szczerych przeprosin. Ta krzywda miała poważny wpływ na ich życie - podkreślił prawnik.
Wszczęcie postępowania może być trudne. Domniemani napastnicy byli nieletni, Ki Sung-yueng miał wówczas 11 lat. Ponadto od sprawy minęło już ponad 20 lat. FC Seoul na razie zezwala piłkarzowi na treningi, ale prawdopodobnie będzie wyjaśniać tę sprawę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.