Igrzyska olimpijskie w Paryżu przynoszą niezwykle emocjonujące momenty sportowe, wśród nich też te niebezpieczne. Sportowcy muszą zmagać się nie tylko z wysokimi temperaturami, ale też rozmaitymi przeciwnościami losu. Flavia Saraiva startowała w drużynowym gimnastycznym finale kobiet i choć zaliczyła niebezpieczny wypadek, nie podkopało to jej morale.
Podczas wykonywania jednej z gimnastycznych figur na drążkach 24-latka mocno uderzyła głową w matę, rozcinając sobie łuk brwiowy. Zaniepokojony sztab lekarski natychmiast podbiegł do leżącej na ziemi Brazylijki i otoczył ją opieką. Poszkodowana szybko wstała i choć sytuacja była bardzo niebezpieczna, odzyskała panowanie nad sytuacją.
To nie pierwszy raz, kiedy mi się to przytrafiło. Jesteśmy wojownikami. Nie widziałam, krwawiłam, ale lekarz drużyny powiedział mi, że wszystko jest w porządku. Myślę, że moje kolano uderzyło mnie w oko, kiedy się potknęłam (...) Kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem na podłodze, leżałam z kolanem na twarzy - cytuje jej słowa "Daily Mail".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo problemów Brazylijka wróciła do rywalizacji, lecz już z opatrunkiem na twarzy. Nie przeszkodziło jej to, by pomóc swojej kadrze w walce o brązowy medal.
Po prostu się przewróciłam, żeby Rebeca (Andrade - red.) mogła się rozgrzać. Powiedziałam: "Chłopaki, gdzie ja jestem?". Wtedy ktoś powiedział: "To krwawi, to krwawi" - dodała sportsmenka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.