Karolina Kowalkiewicz to jedna z najlepszych zawodniczek występujących w MMA. Na swoim koncie ma już łącznie 21 pojedynków. 37-latka na dobre wyszła z kryzysu, jaki miała w latach 2018-2021. Przegrała wtedy aż pięć pojedynków z rzędu i była mocno zrezygnowana.
Karolina oczywiście nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w MMA - powiedział Krzysztof Jotko w rozmowie z "Faktem".
Przypomniał sytuację sprzed jej poprzedniej walki (z Felice Herrig). Kowalkiewicz przyznawała otwarcie, że nie ma z kim trenować, wskutek czego jej chęci do treningów mocno spadły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Koszmar rywalki Igi Świątek. Aż trudno w to uwierzyć
Chciała zakończyć karierę. Powoli wraca na szczyt
Myślała nawet, że to będzie jej ostatni pojedynek, po którym zakończy karierę - wyjaśnił Jotko.
W American Top Team czuje się świetnie, dostała nowej energii. Widać to było zresztą w walce z Herrig. Pokazała się z fantastycznej strony, zwyciężyła przed czasem - tłumaczył dalej były już zawodnik UFC.
Jotko jest zdania, że Kowalkiewicz powalczy jeszcze przez kilka lat. W Stanach Zjednoczonych ma do dyspozycji na co dzień nawet 20-30 sparingpartnerek na wysokim poziomie.
To przyniosło efekt. 12 listopada - dokładnie sześć lat po porażce z Joanną Jędrzejczyk - przystąpiła do walki z Silvaną Gomez Juarez. Wygrała decyzją sędziów, choć podkreślić należy, że ci się nie popisali. Tuż przed ogłoszeniem werdyktu jeden z członków komisji zliczającej punkty, nanosił poprawki opierając kartę o... oktagon.
Czuję się znakomicie. Jestem bardzo szczęśliwa. Włożyłam mnóstwo energii w obóz przygotowawczy do tej walki - myślę, że był jednym z najlepszych w mojej karierze. Wygrałam drugą walkę, to moje drugie życie w UFC - powiedziała Kowalkiewicz w rozmowie z UFC News.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.