"Diablo", były mistrz świata organizacji WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej, odbywa karę pozbawienia wolności w warszawskim zakładzie karnym na Służewcu. Podczas rutynowej kontroli 39-letni bokser wpadł na tym, że prowadził samochód bez uprawnień. Krzysztof Włodarczyk złamał zakaz sądowy, dlatego trafił do więzienia na pięć miesięcy.
- "Krzysio" miał zawsze różne przygody samochodowe. To dawna historia - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Wasilewski, promotor boksera. - Jakiś czas temu dostał "bilet", czyli wezwanie do stawienia się w zakładzie karnym. Wyrok odbywa od zeszłego piątku 8 stycznia - opowiada promotor.
Jego bliscy martwią się
Paweł Skrzecz, były trener 40-latka, w rozmowie z TVP Sport przyznał, że nie rozumie postępowania zawodnika, który prowadził auto bez uprawnień. Dodał, że odsiadka w więzieniu może wpłynąć na jego dalsze losy w karierze.
Pamiętam, że jak ja pracowałem z Krzyśkiem, to już wtedy miał problemy z odbieraniem prawa jazdy. Szkoda mi go, bo to bardzo fajny chłopak i utrzymujemy bliski kontakt ze sobą. Czeka go niezbyt przyjemna przygoda w życiu w zakładzie zamkniętym - powiedział Skrzecz.
Były trener Włodarczyka martwi się o jego kondycję psychiczną.
Z tego co wiem, znając życiorys Krzysia, on nie jest najmocniejszy psychicznie. Czy on to wytrzyma i jak będzie traktowany w zamknięciu? Tam nie będzie "panem mistrzem świata" tylko normalnym, zwykłym skazanym - dodał w rozmowie z TVP Sport.
Ostatnią walkę Włodarczyk stoczył w listopadzie 2019 roku z Taylorem Mabiką i pokonał pięściarza z Gabonu. Jeżeli Włodarczyk odbędzie cały wyrok, wyjdzie na wolność w czerwcu 2021 r.