Legia pewnie pokonała wyżej notowanych Szkotów 4:1 w Warszawie i 2:0 w Glasgow. To było lato 2014 roku i trzecia runda eliminacji Ligi Mistrzów. Wielu polskich kibiców oczami wyobraźni widziało już zespół Henninga Berga w fazie grupowej rozgrywek. Awansował jednak Celtic.
Wprowadzenie na boisko Bartosza Bereszyńskiego w meczu rewanżowym w Szkocji pogrzebało cały wysiłek Legionistów. Obrońca nie mógł wystąpić za czerwoną kartkę, którą dostał w innym spotkaniu, a pracownicy klubu popełnili błąd w obliczeniach i dopuścili go do gry.
Zobacz także: Wstrząsające fakty z życia Maradony. Szokujące nagranie
Kompromitacja Legii Warszawa. Kosecki ujawnia, jak to wyglądało
Celtic zaraz po meczu złożył skargę do UEFA, a mistrz Polski został ukarany walkowerem, co oznaczało odpadnięcie z kwalifikacji do Champions League. Pracownicy klubu nie mogli się z tym pogodzić. Zwłaszcza, że Bereszyński wszedł na boisko w 88. minucie, nie mając wpływu na grę i wynik.
Po latach o kulisach sprawy w rozmowie z "Weszło" opowiedział Jakub Kosecki.
Przed meczem z Celticiem chodziliśmy do pani kierownik i mówiliśmy, że Bereś nie może grać w tym spotkaniu. Do trenera - to samo. Do Ebebenge - to samo. Nawet Bereś to mówił. I tak go wystawili. Serio, tak było, jak Boga kocham - powiedział Jakub Kosecki, który strzelił nawet gola w meczu w Warszawie.
Legii przeszły koło nosa ogromne pieniądze. Ponad 30 milionów złotych płaciła wówczas UEFA za sam awans do fazy grupowej LM, choć oczywiście klub z Warszawy musiałby przebrnąć jeszcze przez czwartą rundę kwalifikacji do tych rozgrywek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.