Legioniści mocno męczyli się z mistrzem Estonii. Finalnie zdołali pokonać zespół Flory Tallin 2:1. Generalnie jednak było to wyszarpane zwycięstwo.
Po tym spotkaniu na piłkarzy Legii spadła fala krytyki. "I pyk, druga runda, końcówka lipca, rywal z Estonii i już problemy. Ok, wygrana wleci, ale strasznie to wszystko biedne" - pisał na Twitterze dziennikarz "Piłki Nożnej" Grzegorz Garbacik.
Kompromitacji Legii nie ma, ale mistrz Polski wygrywający szczęśliwie z mistrzem Estonia to jednak mocna żenada - komentował z kolei Marek Wawrzynowski z WP SportoweFakty.
Czytaj także: Pancerna duma czy ściema? Brygada z Wesołej ma problemy
Straszne męczarnie Legii z mistrzem Estonii. Przy zachowanej zasadzie goli na wyjeździe bałbym się o jakiegoś farfocla w rewanżu i 0:1. Chociaż, tak czy siak można się obawiać - stwierdził Sebastian Chabiniak z Eleven Sports.
Liga Mistrzów UEFA. "Nie chcemy oglądać"
Krótko, ale dosadnie występ Legii w starciu z Florą podsumował Maciej Łanczkowski z "Piłki Nożnej".
Krótko. Takiego wydania mistrza Polski na arenie europejskiej nie chcemy oglądać... - napisał.
Cieszyć może zatem wyłącznie to, że Legia wygrała. Gole dla mistrzów Polski zdobywali Bartosz Kapustka i Rafael Lopes.
Kolejny mecz Flora - Legia już 27 lipca. Początek o godz. 18:00.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.