Kiedy Legia Warszawa w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów trafiła na Dinamo Zagrzeb, wielu kibiców pogodziło się z odpadnięciem mistrza Polski z rozgrywek. Pierwszy mecz jednak pokazał, że drużyna Czesława Michniewicza jest w stanie sprawić dużą niespodziankę.
Legia Warszawa walczy o Ligę Mistrzów
Legioniści w środę grali w Chorwacji. Długo nie padła żadna bramka, ale w drugiej połowie to Dinamo wyszło na prowadzenie. W 59. minucie Artura Boruca pokonał Bruno Petković. Na szczęście w 82. minucie pięknego gola na 1:1 strzelił Ernest Muci.
Legia tym samym wywiozła z trudnego terenu cenny remis. W Chorwacji jednak jest gorąco. Wszystko przez kontrowersyjną sytuację z końcówki meczu, w której Mateusz Wieteska zatrzymał Petkovicia. Przeciwnik twierdzi, że należał się rzut karny dla Dinamo.
Myślę, że to był ewidentny rzut karny. Nie wiem, dlaczego na obecnym etapie nie ma systemu VAR, czy ze względu na finanse, czy coś innego jest przeszkodą, ale nie warto teraz płakać nad rozlanym mlekiem - komentuje piłkarz.
Legia miała zatem sporo szczęścia, że sędzia nie odgwizdał rzutu karnego. Rewanż zostanie rozegrany 10 sierpnia o godzinie 21 w Warszawie. Trener Michniewicz na razie jest optymistą.
Jest delikatna satysfakcja, ale głównie z postawy zawodników, bo zrobili to, co założyliśmy. Fantastyczny mecz rozegrał Bartek Slisz - on i Martins wykonali świetną pracę. Każdy zasłużył na wyróżnienie. Dobrze pracowaliśmy i to dało nam korzystny wynik w kontekście rewanżu - mówił po meczu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
