Na tę chwilę Lionel Messi czekał przez całą karierę. Po raz pierwszy sięgnął wraz z seniorską reprezentacją po międzynarodowe trofeum. Argentyńczycy zwyciężyli w Copa America, w finale pokonując Brazylię 1:0.
Na środę zaplanowany był jego powrót do Europy. Messi tradycyjnie miał polecieć do Hiszpanii swoim prywatnym odrzutowcem. Na lotnisku w Rosario przeżył jednak chwile grozy.
Alarm bombowy na lotnisku. Loty wstrzymane
Jak informuje "The Sun", na niedługo przed odlotem na lotnisku pojawił się mężczyzna, który twierdził, że ma przy sobie bombę. Ochrona od razu wdrożyła wszelkie środki bezpieczeństwa i ewakuowała wszystkich. Wstrzymano wszystkie loty.
Po godzinie sytuacja wróciła do normy. Alarm okazał się fałszywy i nikomu nic się nie stało. "Budynek został ewakuowany zapobiegawczo" - przekazała policja w komunikacie.
Messi miał spędzić kilka tygodni wraz ze swoją rodziną. Zmienił jednak swoje plany. Argentyńczyka wciąż czekają negocjacje nowego kontraktu, aktualnie bowiem pozostaje wolnym agentem. Umowę chce z nim podpisać nie tylko FC Barcelona, ale także Manchester City. Hiszpańskie media podały natomiast, że Messi zgodzi się na obniżkę kontraktu i zwiąże się ponownie z Barceloną.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.