Mariusz Pudzianowski to przykład polskiego człowieka sukcesu. W swojej dyscyplinie sportu osiągnął praktycznie wszystko, a teraz bawi się swoją pasją, jaką jest MMA. Do tego posiada kilka firm, dzięki czemu stać go na luksusowe auta i piękną posiadłość.
Zobacz także: "Król Syntholu" pokazał zdjęcie z przeszłości
Jednak jak się okazuje, droga do tego sukcesu nie jest usłana różami. "Pudzian" często w mediach społecznościowych dzieli się ze swoimi fanami spostrzeżeniami, czy to na temat prowadzenia biznesu, czy o tym jak powinna wyglądać droga do sukcesu. Tak też było i tym razem. Słynny sportowiec opowiedział, jak w jego przypadku wygląda majówka.
Sobota, majóweczkę zaczęliśmy o 5 rano. Trzeba było wstać do pracy. Dzisiaj trzeba zrobić tarczę, a potem 40 min rozbiegania. Samo się nic nie zrobi. Sobota, nie sobota, do pracy trzeba iść. Człowiek jest durny, bo mógł pospać do 9. Jednak jak masz swój własny interes, to trzeba samemu przypilnować, aby wszystko dobrze działało. Ktoś powie: "szkoda ci pieniędzy na pracownika", ale pracownicy też są. Tylko jak to się mówi, "pańskie oko konia tuczy" - mówił Mariusz Pudzianowski.
Ponadto były strongman pokazał, że w sobotę nie tylko trenował. Oprócz intensywnych treningów do gali KSW 61 (na której zmierzy się z Łukaszem Jurkowskim), pracował na polu. Oczywiście to też udokumentował w mediach społecznościowych.
Zobacz także: Schudli niemal 200 kg. Teraz zawalczą w boksie
Tak właśnie wygląda majóweczka u Mariusza. Praca na ogrodzie - mówił Pudzianowski na Instastory.
Wygląda na to, że Święto Pracy w przypadku Mariusza Pudzianowskiego jest obchodzone nietypowo. Jednak trzeba przyznać, że to właśnie dzięki wielkiemu zaangażowaniu i oddaniu pracy "Pudzian" osiągnął bardzo dużo.
Zobacz także: Kibice Legii wyśmiani przez internautów
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.