Sprawa Marcina Najmana i "Warszawskiego Dresika" ciągnie się od wielu miesięcy. Przypomnijmy, że drugi z nich dostał propozycję, aby być zawodnikiem rezerwowym na gali MMA VIP 1. Miał być ewentualnym zastępstwem dla Szymona Września, którego występ na pożegnalnej gali Najmana stał pod dużym znakiem zapytania.
Koniec końców okazało się jednak, że Norbert Janecki nie musiał walczyć, a tylko za pozycję rezerwowego miał otrzymać 2000 zł w terminie 14 dniu od zakończenia gali MMA-VIP. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że żadnego wynagrodzenia nie dostał. Inne zdanie ma oczywiście Najman.
Jako włóczęga wydaje mu się, że może bezkarnie obrażać ludzi. Zażądałem od niego wpłaty 10 tysięcy złotych na rzecz fundacji, która zajmuje się Markiem Piotrowskim. Myślę, że jest to najwłaściwszy cel, na który mogą pójść pieniądze - podkreśla Najman.
Najman wściekły na Janeckiego. Ma ważny powód
Jak przyznaje Najman, wszyscy dostali pieniądze, tylko Warszawski Dresik upiera się, że przelew nie został dokonany. Były sportowiec jest przekonany, że chodzi tylko i wyłącznie o zdobycie popularności. Najman także żal, że został pomówiony o brak działalności charytatywnej.
Dla mnie jest to wyjątkowe "skur...." Moja działalność charytatywna trwa od 20 lat. Przy każdej gali, meczu czy innego przedsięwzięcia, zawsze robię coś, co mogłoby pomóc ludziom, którzy tego potrzebują. Łącznie przez kilka lat przeznaczyłem na to 300 tysięcy złotych - dodaje Najman.
Czytaj także: Tragedia na Mount Everest. Nie żyje dwóch wspinaczy
Drugą osobą osobą, która otrzymała pozew jest były promotor Ryszard Skórka, który twierdzi, że Najman jest mu winien... 40 tysięcy złotych. Mimo przegrania pierwszego procesu, Skórka wciąż domaga się pieniędzy od byłego zawodnika MMA. Najman ma dojść oskarżeń, dlatego zamierza załatwić i tę sprawę drogą sądową.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.