Od ostatniej walki Mariusza Pudzianowskiego minęło prawie siedem miesięcy. W końcu "Pudzian" wystąpił na gali KSW 70, gdzie mierzył się z Michałem Materlą.
Pojedynek trwał niecałe dwie minuty. 45-latek potężnym podbródkowym ciosem posłał na deski swojego rywala. W ten efektowny sposób zapisał przy swoim nazwisku zwycięstwo nr 17.
Wygraną okupił drobnym urazem. Doznał kontuzji kostki - pojawiła się opuchlizna. Tłumaczył swoim fanom, że Materla ma twarde "kulosy" (łódzki regionalizm oznaczający "nogi").
W mediach społecznościowych zdradził także tajemnicę. Opowiedział swoim fanom, o czym myślał, zanim wyszedł do oktagonu.
Czytaj także: Wielkie marzenie Lionela Messiego. W tle Polacy
Godzina przed wejściem do klatki na KSW 70. I tak sobie myślę... "ale to i tak nic nie da, bo porywam się z siekierą na słońce" - napisał Pudzianowski.
Czytaj także: Messi zdradził źródło problemów. Wzbudził duży niepokój
Walka Pudzianowski - Chalidow możliwa
Przerobił przy okazji znane powiedzenie, które brzmi "porywać się z motyką na słońce". Jak się okazuje, jego obawy były nieuzasadnione. Zaliczył bowiem pewne zwycięstwo.
Po zakończeniu walki w oktagonie pojawił się Mamed Chalidow. Niewykluczone, że dojdzie do ich pojedynku w przyszłości. Na "tak" są władze KSW, natomiast przeciwny jest trener "Pudziana" Anzor Azijew.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.