Reprezentacja Polski odpadła z mistrzostw świata w Katarze. Zaszła jednak dalej niż na poprzednich mundialach. Po raz pierwszy od 36 lat Biało-Czerwonym udało się awansować do 1/8 finału. Na tym etapie zmagań podopieczni Czesława Michniewicza musieli uznać wyższość Francji (1:3).
Przed mundialem - jak donosi Wirtualna Polska - naszą kadrę dodatkowo mobilizował premier Mateusz Morawiecki. "Podczas rozmowy z jego ust padła obietnica, że jeśli reprezentacja wyjdzie z grupy, otrzyma premię w wysokości co najmniej 30 mln zł. Pieniądze najprawdopodobniej mają trafić nie do PZPN, a bezpośrednio do członków drużyny, tj. piłkarzy, selekcjonera i całego sztabu" - piszą Dariusz Faron i Szymon Jadczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te ustalenia zostały potwierdzone w trzech niezależnych źródłach. Przedstawiciele WP kontaktowali się w tej sprawie nawet z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezarym Kuleszą. W odpowiedzi przekazał, że o premii od szefa rządu słyszał, ale szczegółów nie zna.
Gigantyczna premia dla reprezentacji. Rzecznik rządu nabrał wody w usta
Kulesza wyjaśniał, że w rozmowie z premierem Morawieckim nie uczestniczył. Szczegółów premii podobno nie znają nawet sami piłkarze. To dlatego, że szef rządu - jak twierdzą Jadczak oraz Faron - nie mówił o detalach. Zawodnicy natomiast woleli skupić się na stricte sportowej rywalizacji.
28 listopada Wirtualna Polska o komentarz dotyczący obietnicy premiera poprosiła rzecznika rządu Piotra Muellera. Odpowiedź nadeszła dopiero w sobotę (3 grudnia), a więc dzień przed 1/8 finału z udziałem Polaków.
Wierzymy w sukces polskiej reprezentacji. Jeżeli będą podjęte decyzje co do nagród, to będziemy o nich informować. Teraz czas na kibicowanie polskiej drużynie :) - pisał Mueller.
W późniejszej korespondencji stwierdził, że nie ma informacji na temat premii. Wyjaśniał również, że "żadne decyzje w tym obszarze nie zostały podjęte".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.