W latach 2011-2015 i 2018-2020 Jon Jones był mistrzem UFC w wadze półciężkiej. Po tym, jak przeniósł się do rywalizacji w wadze ciężkiej w 2023 roku również dotarł na szczyt, na którym wciąż się znajduje.
Amerykanin może pochwalić się bilansem 27-1, a jedynej porażki doznał pod koniec 2009 roku. Wówczas rywalizował z rodakiem Mattem Hamillem i został zdyskwalifikowany za nielegalne uderzenia łokciami.
Urodzony w Rochester zawodnik ostatnią walkę stoczył 4 marca 2023 roku, kiedy to pokonał Francuza Ciryla Gane'a i zdobył wakujące mistrzostwo w wadze ciężkiej. Do pierwszej obrony miał przystąpić w listopadzie, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja barku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz głośno zrobiło się o doniesieniach portalu Essentially Sports, które nie stawiają Jonesa w dobrym świetle. Mimo że ten od ponad roku nie stoczył walki, to regularnie musi przystępować do testów antydopingowych. I właśnie w marcu 2024 roku miał zachować się skandalicznie przy okazji badań.
Wspomniane źródło donosi, że zawodnik stawił się na testy nietrzeźwy. I gdyby tego było mało, to miał wyrwać telefon komórkowy z ręki funkcjonariusza agencji Drug Free Sport International, a nawet.... grozić śmiercią. I to zarówno podczas spotkania, jak i po jego zakończeniu drogą elektroniczną.
O całym incydencie poinformowana została policja, która zajęła się sprawą. Obecnie trwa śledztwo i jeżeli wspomniane zarzuty okażą się prawdziwe, to Jones może mieć spore problemy z wymiarem sprawiedliwości. A to będzie oczywiście rzutowało na jego karierę w federacji UFC.
Warto przypomnieć, że Amerykanin już sporo razy nie miał problemu, gdy kompletnie olewać przepisy antydopingowe. Na galach UFC 200, 214 i 232 w jego organizmie wykryte zostały niedozwolone środki, przez co musiał mierzyć się z zawieszeniami.
Przeczytaj także: Polsat pomógł freak fightowej federacji