Adriano był piłkarzem utalentowanym, ale już w czasie zawodowego uprawiania sportu dał się poznać jako sympatyk hulanek. Zamiłowanie do imprez raczej nie pomogło reprezentantowi Brazylii w wejściu na piłkarski szczyt.
Napastnik dał się poznać przede wszystkim w ojczyźnie i we Włoszech. W Italii był zawodnikiem między innymi Interu Mediolan. Zdobywał bramki w jego barwach od 2004 do 2009 roku z przerwą na wypożyczenie do Sao Paulo. W tym okresie był regularnie powoływany do reprezentacji Brazylii.
Wyprawa do Stambułu na finał Ligi Mistrzów mogła być dla byłego sportowca idealnym połączeniem w życiu kibicowskim i zawodowym, ponieważ Adriano został zaproszony przez renomowaną stację ESPN do komentowania meczu. Wszystkie plany jednak na nic, ponieważ Brazylijczyk obejrzał pojedynek sprzed telewizora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z informacjami brazylijskich mediów, Adriano był w noc poprzedzającą finał Ligi Mistrzów na trzech hucznych przyjęciach. Dał się porwać imprezom tak mocno, że spóźnił się na lotnisko na samolot do Stambułu.
Zapewne chciał wykorzystać długą podróż na regenerację po nocnych podbojach, ale do tego trzeba było jeszcze przekroczyć bramkę na lotnisku o odpowiedniej godzinie.
To nie koniec serii porażek Adriano. Nie dość, że nie zobaczył meczu na żywo, to jeszcze przegrał około 1900 euro.
Tyle zdecydował się postawić na zwycięstwo swojego byłego klubu Interu w finale Ligi Mistrzów. Lepszy okazał się jednak Manchester City, który zwyciężył 1:0.
Po prawdopodobnie udanym piątku nastąpiła więc przykra dla Adriano sobota. Jak widać, piłkarz wciąż lubi dobrą zabawę i nie zmienił przyzwyczajeń pomimo 41 lat na karku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.