Zaraz po świetnym występie reprezentacji Polski na EuroBaskecie (zespół Igora Milicicia zajął czwarte miejsce), rozpoczęły się rozgrywki w naszym kraju. 21 września odbył się mecz o Superpuchar Polski, w którym Stal Ostrów pokonała Śląsk Wrocław. Dzień później zainaugurowano rozgrywki Energa Basket Ligi.
W 2. kolejce doszło do starcia PGE Spójni Stargard z Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz. W drugiej kwarcie przyjezdni zaczęli mocno odskakiwać swoim rywalom. Wygrali tę część gry aż 31:15.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po przerwie gospodarze rzucili się do odrabiania strat. To sprawiło, że o losach pojedynku decydowała końcówka. Zawodnicy PGE Spójni mogli zapewnić sobie zwycięstwo pod koniec czwartej kwarty, ale Jordan Mathews spudłował rzut z dystansu.
Chwilę później faulowany był Mike Smith. Zawodnik z Bydgoszczy nie mógł kontynuować gry i na linii rzutów wolnych zastąpił go Nick Muszynski. Trafił oba rzuty i goście prowadzili 72:71.
Szalona końcówka meczu. Zrobili to w pół sekundy!
Do końca meczu pozostało... 0,5 sekundy. Zawodnicy Spójni wyprowadzali piłkę zza linii bocznej i mieli jedną, jedyną szansę, aby oddać rzut. Piłka powędrowała w ręce Matthewsa, który bez zastanowienia rzucił i... trafił równo z końcową syreną.
Hala OSiR eksplodowała z radości. Dzięki akcji jak z rozgrywek ligi NBA PGE Spójnia Stargard wydarła zwycięstwo z rąk rywali, a Jordan Matthews został bohaterem. Spójnia po dwóch meczach legitymuje się bilansem 1-1, natomiast Enea Abramczyk Astoria 0-2.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.