Do skandalicznej sytuacji z udziałem legendy boksu doszło 21 kwietnia. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać mężczyznę zaczepiającego Mike'a Tysona na pokładzie samolotu. Pomimo próśb, natrętny pasażer nie uspokoił się, dlatego emerytowany bokser wymierzył kilka ciosów.
Czytaj także: Pomylił boisko z klatką MMA. Piłkarz wpadł w furię
Sprawą szybko zajęła się policja. Zagraniczne media donosiły o wielu wersjach wydarzeń przedstawianych przez świadków. Większość z nich utrzymywała, że Tyson zrobił sobie z fanem zdjęcie, jednak ten nie przestawał mu przeszkadzać. Niekulturalne zachowanie potwierdziły również materiały wideo, które udostępnili świadkowie.
Zaatakowany przez Tysona mężczyzna miał odmówić współpracy w dochodzeniu. Najprawdopodobniej wynikało to z sympatii, jaką darzył boksera oraz świadomością prowokowania go. Oświadczenie wydał prawnik.
Nasz klient jest wielkim fanem Mike'a Tysona. Kiedy wszedł na pokład samolotu, był podekscytowany. Na początku ich interakcja była serdeczna. W pewnym momencie pan Tyson wyraźnie został poruszony przez nadmiernie podekscytowanego fana i zaczął go uderzać - przekazał prawnik poszkodowanego.
10 maja prokurator okręgowy hrabstwa San Mateo podjął decyzję w sprawie pobicia pasażera. Steve Wagstaffe po zapoznaniu się z materiałami wideo i raportami policji zadecydował, że Mike Tyson nie poniesie konsekwencji za incydent na pokładzie samolotu w San Francisco. Miał wpłynąć na to fakt nerwowego zachowania pasażera, jak i próśb obu stron, aby zakończyć spór bez stawiania zarzutów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.